Szef MSZ w wywiadzie dla "Gazety Polskiej" był pytany m.in. o sprawę Radosława Sikorskiego. W ubiegłym tygodniu polskie media opisywały doniesienia holenderskiej gazety "NRC", która napisała, że europoseł PO Radosław Sikorski otrzymuje od Zjednoczonych Emiratów Arabskich 100 tys. dolarów rocznie za doradztwo przy konferencji Sir Bani Yas.
Rau pytany, czy "Polska również płaci europosłom za obronę naszego stanowiska", odparł, że "nic nie wie na ten temat". "Nie podpisywałem nigdy takich czeków ani żadnych umów. Trudno mi powiedzieć, co działo się w innym wymiarze, po innej stronie. Nie mamy wątpliwości, że w ten sposób funkcjonują byli politycy prawie w każdym kraju. To odcinanie kuponów dzięki posiadaniu znanego nazwiska" – powiedział szef MSZ.
Pytany, czy to złamanie prawa, odparł, że "zapewne". Zaznaczył jedocześnie, że "trzeba udowodnić działanie na szkodę Polski".
Rola Polski w wojnie na Ukrainie
Minister był także pytany o wojnę w Ukrainie i rolę Polski w tej kwestii. Rau zwrócił uwagę, że "gdyby Polska przyjęła postawę wyczekiwania na szybkie pokonanie Ukrainy, o gotowości świadczenia pomocy humanitarnej czy postawę otwarcia granicy w radykalnie mniejszym stopniu, to Ukraina bez wątpienia byłaby dziś innym krajem"
"Byłaby w nieporównanie gorszej sytuacji. My w Polsce przyjęliśmy zasadę wojskowej pomocy Ukrainie, zgodnie z którą pomagamy tak szybko i tak dużo, jak to możliwe. Niektóre kraje przyjęły odwrotną zasadę: tak późno i tak mało, jak to możliwe" – stwierdził minister.
Jak dodał, gdyby Polska dołączyła do tego nurtu, Ukraina mogłaby stracić większość swojego terytorium. "Na pewno nie mogłaby liczyć na zwycięstwo i odzyskanie integralności terytorialnej. Obecnie może na to liczyć" – ocenił szef MSZ.
Rau: byliśmy i jesteśmy liderem wsparcia
"Bez wątpienia byliśmy i jesteśmy liderem wsparcia dla Ukrainy. Pomagamy także przykładem, mobilizując innych" – podkreślił.
Pytany, o pojawiające się wraz z trwaniem wojny "ostudzenie emocji", minister wskazał, że "wszyscy dostrzegają, że społeczeństwa mogą mieć dosyć tej wojny".
"Hasło: To nie jest nasza wojna – pojawia się w różnych państwach. Odpowiedź na to jest bardzo prosta, nieco historyczna i bardzo polska. My w przeszłości walczyliśmy za cudzą wolność pod hasłem: Za wolność naszą i waszą. Ci inni byli mniej skłonni do walki o naszą wolność. Powiedziałbym, że pierwszy raz w naszych dziejach ktoś walczy o naszą wolność. Pod tym względem mamy wielkie szczęście. To nasza wspólna wojna. Ukraińcy walczą o naszą wolność. Każdy, kto nie jest analfabetą, jeśli chodzi o podstawowe założenia rosyjskiego imperializmu, powinien to rozumieć" – powiedział minister Rau.
O co walczą Rosjanie?
Dopytywany, czego można się spodziewać po Rosji w perspektywie dwóch miesięcy, odpowiedział, że "ofensywy". "Rosjanie nie zmienili sposobu prowadzenia wojny ani celów imperialnych. Pytanie, o co walczą? O Ukrainę, czy już tylko o Rosję? To zasadnicze pytanie" – podkreślił szef MSZ.
Minister był także pytany, jakie działania Polska podejmie w sprawie reparacji od Niemiec. "Na razie stanowisko naszych niemieckich partnerów jest jednoznaczne i wszechobecne. Według nich sprawa jest zamknięta. Według naszego stanowiska sprawa nie może być zamknięta, bo nigdy nie była otwarta" – powiedział Rau, zaznaczając, że mówienie, iż "sprawa jest zamknięta, to nieporozumienie".
PAP/dad